DOTYCHCZASOWE DOŚWIADCZENIA
Chciałbym skomentować wyniki z dotychczasowych doświadczeń: z reguły ludzie chcą mieć tyle dzieci, za normę uważają tę liczbę dzieci, jaka była w ich rodzinie. Jest to o tyle niebezpieczne, że ludziom się wydaje, że taka liczba dzieci jest obiektywnie dobra. Częściej jedynacy się buntują, chcieliby, żeby było więcej. To jest najczęstsze zjawisko wśród tych, którzy chcą inaczej niż było w ich domu rodzinnym: chcą, żeby dzieci było więcej niż jedno. Natomiast najczęściej jeżeli wyrośliśmy w trójce, uważamy że trójka to jest taka optymalna liczba; wyrośliśmy w piątce, to mówimy że piątka to jest akurat, ale szóstka to już jest za dużo; wyrośliśmy w dziesiątce, to właściwie to jest idealnie: starsze wychowują młodsze… I tak dalej, i tak dalej. Przykład: Brat żony Wojtek ma obecnie jedenastkę dzieci. Sam wyrósł w pięciodzietnej rodzinie i jego żona Iga też pochodzi z pięcio- dzietnej rodziny. Siostra Igi, w chwili kiedy urodziło się piąte i szóste dziecko (urodziły się bliźniaki) – przypominam wyrosła w pięciodzietnej rodzinie – powiedziała w naturalnym odruchu: No, piątka dzieci to jest normalne, ale szóstka to chyba za dużo.
Dodaj komentarz